Aby tylko nie zapeszyć, ale dziś zaświciło się dla nas słońce.
Chłopaki przyjechali.
Razem z koparką.
Tak oto na działce pojawiła się ponad połowa wykopów pod fundament.
Byłyby całe, ale operator musiał stoczyć walkę z gigantycznym korzeniem po orzechu, który był wycinany na wrzesień. No i tak się złożyło, że akurat pozostałość pnia kwitła sobie ładnie pod samym fundamentem.
Pan od koparki zrobił jeszcze większe koleiny, ale się sprytnie nie utopił.
A drugi Pan zginał sobie ładnie stal na zbrojenia.
Niestety w chwile zrobiło się ciemno i Panowie jak szybko się u nas zjawili tak szybko nas opuścili.
Czekamy co przyniesie jutro i niecierpienie patrzymy w niebo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz