sobota, 28 lutego 2015

Schody w licznych odsłonach

Nie, nie będzie zdjęć.
Nie do końca jest co fotografować.
Nasz stolarz ma generalnie kłopot aby do nas skutecznie dojechać.
Trzy tygodnie temu byliśmy umówieni na sobotę - zadzwonił rano, że coś mu wypadło - myślę sobie, że patrz walentynki ;) A że my też mieliśmy plany na wieczór to jakoś nas to nie obeszło.

W kolejną sobotę zawrócił się w połowie drogi, bo mu ktoś w dupe wjechał i bał się kontynuować podróż stukniętym samochodem.

We wtorek, kiedy już ujrzeliśmy nasze schody w wersji rozlicznych elementów, po przyklejeniu pieszego stopnia okazało, że się pióra na podstopnicach są o 3 mm za grube.

Dziś, podejście czwarte.
Mamy położonych 7 stopni. Niestety klej schnie w tempie niewystarczającym więc montaż trzeba rozłożyć na trzy etapy. Tak i same stopnie będziemy montować przez kolejne trzy tygodnie.
Choć tyle, że nam się nie śpieszy więc niska wydajność prac nie jest aż tak uciążliwa i irytująca.
Jedyny minus, to ograniczony dostęp do rozgrzebanej łazienki, którą liczyłam skończyć w marcu. 

Tymczasem może na koniec marca będziemy mieć pełne schody z balustradą...