niedziela, 30 marca 2014

Roboty zaklepane

Szykuje się większa robota.
Klepnęliśmy tynkarzy_elewatorów.
Nie sądziliśmy natomiast, że proponowany termin będzie taki niebawny.
Wstępnie umówieni jesteśmy na najbliższy tydzień.
Liczę, że nic się nie zmieni ze strony wykonawcy. I że pogoda dopomoże.
W związku z klepniętymi terminami przeżyliśmy intensywny tydzień niepewności o kolory elewacji.
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na kolor Nebraska 1 i 3 od Ceresit. Ale co z tego wyjdzie... ?
Jak można decydować o kolorze całego budynku na podstawie próbki wielkości 5*5 cm.
Radosna twórczość.

Nebraska 1 pójdzie jako kolor bazowy, a 2 uzupełni oblamówki wokół okien i drzwi. 
Do tego, dość tradycyjnie i nudno, cokół z grafitowego klinkieru.
No i gigantyczny dylemat z parapetami. Wymyśliłam sobie, chcę efektu cegły. Nie płytek klinkierowych parapetowych. Cegły.
Nasz wykonawca niby wie o co chodzi, ale nie robił owego.
Parapety blaszane czy kamienne do mnie nie przemawiają.
Chyba będzie ciężko.

Do tego podbitka, mało naturalnie lecz zachowawczo, z tworzywa w kolorze brązu (mam nadzieję zbliżonego do koloru okien).


W tzw. międzyczasie wzbogaciliśmy nasze wnętrze o zabudowy rur wentylacyjnych od okapu, drzwi przejściowe garaż_kotłownia i trochę fugi.

Jutro inwazja z wałkiem na kuchnię.
Pomału do przodu.


poniedziałek, 17 marca 2014

Łazienka

Po 5-ciu, a może i więcej, tygodni zmagań płytki łazienkowe moża uznać za ułożone.
Damy naszej mikroskopijnej łazience z tydzień albo dwa, żeby klej dobrze wysechł i polecimy z fugą.

Nie obeszło się bez klucia. Na odchodne ubiłam poziomicą płytkę narożną. Na samym widoku. Dzięki temu zużyliśmy co ostatniej białe płytki. Mam nadzieję, że już nic nie stłukę bo będziemy musieli dokupić jedno opakowanie.


Najwięcej nerwów kosztował jednak pas na samym dole i jego docięcie na milimetry  i nasz zakichany spadek pod prysznicem. Tu poleciało wiele "łacińskich" słów.
Z perspektywy czasu, czyli pięciu dni, myślę, że zrobiliśmy za duży spadek przy kładzeniu wylewki. Niestety na tym etapie błąd nie do naprawienia.
Ostatecznie układ płytek na najostrzejszych spadkach przyjął jakąś bliżej nieokreśloną formę wymyśloną przez męża.
Najważniejsze jest jednak, żeby nie obić stopy i żeby woda spływała w tę stronę co trzeba.



Teraz robimy nalot na sklepy internetowe w celu nabycia lustra o tycich wymiarach 93*140... (jakoś trzeba powiększyć optycznie ta klitkę) i oświetlenia.
We wtorek odbieramy umywalkę z wymiany, więc będziemy mogli zamówić też szafkę u Pana od mebli kuchennych.
Tak jakby coś drgnęło do przodu ? (tfutfu, żeby nie zapeszać)

niedziela, 16 marca 2014

Moje królestwo czyli kuchnia w obiektywie

Co tu pisać.
Jest moja.
Jest taka jak sobie wyobrażałam.
Jest jeszcze niekompletna, ale już cieszy.





Czeka nas jeszcze zabudowa rury wentylacyjnej i wieszanie okapu. 
Pewnie po roku użytkowania uznam, że wiele można by zrobić inaczej.
Nieważne. Nie dziś.
Najwięcej radości sprawia mi zabawa w szuflady i drzwiczki. Ech te mechanizmy. Cicho i płynnie chodzą. Nie trzaskają. Jak sobie do tego domontuje odbijak do szafki na śmieci to będzie już powyższej szczytu marzeń.
Jak tak postoję kilka minut bawiąc się, to powrót na stare śmieci do komunistycznych szafek obitych boazerią jest istną katorgą.
Jeszcze trochę.

Tymczasem, uffff,  skończyliśmy też układanie płytek w łazience - zostało dosuszenie i fugi.
Skonsultowaliśmy też przyszłą szafkę pod umywalkę i co się okazało ?! Że nasza umywalka jest do dupy... Tak i złożyliśmy wniosek o anulowanie umowy zakupu i zamówiliśmy nową - na szczęście ten sam model jest też w wersji nablatowej. I ostatecznie rachunek będzie in plus na 200 zł.

Zrobiliśmy też nalot na kilka sklepów po drobne bzdety typu syfony, wieszak na antenę, kabelki, rozetki... Zaplątała się też łopata, 12 tuj :) 150 litrów podłoża do iglaków i elastyczny kosz do ogrodu, nawozy i wycieraczka do ubłoconych buciorów - ot takie drobiazgi, nawet nie wiem kiedy wylądowały w wózku :)
No i Ikea - opanowałam się - wyszłam z wycieraczką "dzień dobry!" łapką silikonową i lusterkiem na wysięgniku.

Tak z grubsza miną ten tydzień.

Idę się jeszcze pobawić ;)

wtorek, 11 marca 2014

W telegraficznym skrócie o KUCHNI

Producent blatów wznowił produkcję maszego modelu. STOP.
Nasz blat dojechał więc na pole walki. STOP.
Blat i cała reszta -  z wyjątkiem 4 szuflad. STOP.
Cóż. STOP.
Kuchnia się montuje.  STOP.
Dalej. STOP.
Koniec jutro /podobno/.  STOP.
Zdjęć brak. STOP.
Jest śliczna.  STOP.
Więcej będzie później.  STOP.