niedziela, 2 grudnia 2012

Weekendowa niespodzianka

Na piątkowe pytanie, czy w sobotę robicie, odpowiedź była negatywna. Do takiego stanu rzeczy zostaliśmy przyzwyczajeni w listopadzie. Zresztą było to dość zrozumiałe. W piątek chłopaki uzbroili garaż, rozłożyli część wsporników w salonie i kuchni i zalali wylewkę na garażu.


Więc puki wylewka garażowa by nie zastygła, nie byłoby jak robić szalunku na wylewkę reszty domu.
Toteż radośnie zebraliśmy tyłki do busika i w piątek popołudniu na weekend udaliśmy się do teściów.
Jakież zatem było zdziwienie mojej mamy, która w domu na szczęście została, kiedy w sobotę o 7 rano obudził ją łomot do drzwi.
Panowie, a raczej firma, postanowiła chyba zrobić nam prezent mikołajkowy i do roboty ludzi przysłała.
I tak kiedy wróciliśmy w sobotę wieczorem, zastaliśmy zaszalowany w całości parter, rozłożony wieniec i zamurowaną ściankę na półpiętrze.

 


Chłopaków co prawda już nie zastaliśmy, ale kroi się na to że w tym tygodniu będzie lana płyta i schody.
Oj, radosny ten grudzień.
No i pierwszy raz w życiu proszę niebiosa, żeby zimy nie było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz