sobota, 24 stycznia 2015

Grzejnik nie taki jak miał być

Upatrzyłam sobie grzejnik do łazienki.
Choć raczej nie łazienkowy. Nie tradycyjny ręcznikowiec.
Raczej tradycyjny pokojowy, ale niestety, żadem w dostępnej cenie mi do łazienki nie pasował.
Ot, śliczny Tubus.


Tak się dziwnie złożyło, że przy zakupie płytek podłogowych mój grzejnik w sklepie był na radosnej promocji. Pięć stów taniej! Nic tylko brać.
Wzięłam więc.
Już nawet przyjechał.
Nie taki jak trzeba.
Znaczy, grzejnik przyszedł taki jak trzeba.
Tylko zamówił nie taki jak trzeba.

Nie wiem czy to moja wina, że nie doczytałam, czy może wina sklepu że umieścił nie dość szczegółowy opis rozmiarów.
W każdym razie byłam przekonana że kupuję 100 cm szroki i 55 cm wysoki.
A tu niespodzianka. Mój grzejnik będzie 100 wysoki i 55 szeroki.
Nie che mi się bawić w zwroty, przesyłki, wysyłki.
Musimy przekłuć ścianę pod podejście.

Po za tym wszystko idzie zgodnie z planem.
Znaczy płytki mamy już na najbardziej krytycznej części obudowy wanny, czyli drzwiczkach rewizyjnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz