środa, 7 listopada 2012

Prawie skład budowlany

Jest środa.
Znów pada deszcz.
Ekipa znów nie dotrze.
O skali poślizgu czasowego świadczy dzisiejsza dostawa.

Godzina 7.00, dzwoni telefon. Jedzie do nas stal!
Dojechała. W niespełna godzinę, nie to co górale od drewna.
Pan Kierowca - mimo młodego wieku - pełnosprytny. Zwalił towar w wyznaczone miejsce w 15 minut i po robocie. Nawet skubany nie pogłębił kolein, choć miał do tego pełne prawo. Nie uszkodził budynku, złożył się na wjeździe, zrobił tylko malusi koreczek na drodze. Ale przecież to pryszcz.

Ekipa ma być jutro.
Może nie będzie padać.
Choć w powietrzu czuć zapach śniegu....

W międzyczasie trwają:
- poszukiwania miejsca gdzie można by nabyć informacyjną tabliczkę drogową - po co nam ona to później,
- burza mózgów nt.: "Komin - klinkier czy elewacja" - decyzja musi zapaść w tym tygodniu,
- próby zabezpieczenia  przed silnymi podmuchami wiatru folii na drewnie,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz