sobota, 2 maja 2015

Prace terenowe

U nas, mimo ciszy tu, coś się jednak dzieje.
Ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy na pracach terenowych, a w sumie na napawaniu się widokiem efektów tych prac.
W dwa dni koparka zrównała górzysty teren, usypała tarasy pozbywając się ton gruzu, wykorytowała podjazd i pomogła przy wykopaliskach pod system odprowadzania opadówki.
Na ten moment mamy piękny równy teren, na którym zaczynają powoli pojawiać się pierwsze chwasty  i masę drobnych kamyków, których chyba nigdy nie uda się do końca wyzbierać.
Utwardziliśmy też teren pod wjazd więc potencjalni goście nie utoną już w błocie.
Być może nawet zaskoczy mnie nadzór budowlany który w końcu łaskawie zgodni się oddać dom do użytkowania. 
Puki co czekamy na klepnięcie w urzędzie miasta mapy z inwentaryzacji terenu.

Największym jednak zaskoczeniem, choć aktualnie chyba rozczarowaniem okazał się być system do deszczówki. A w zasadzie studnia chłonna, która puki co nie zdaje egzaminu. Po dwóch dniach przelotnych i niezbyt obfitych opadów, woda wybiła ze zbiornika przez właz.
Teraz głowimy się czy popełniliśmy błąd przy montażu, czy może jedna studnia chłonna zakupiona w systemie to za mało.
Aż się  boję co będzie jak spadnie z nieba prawdziwa ulewa.
Kupiliśmy też ozdobną abisynkę do studni, ale na montażu się jeszcze nie doczekała.

Aktualnie robimy przegląd uzyskanych ofert na taras kompozytowy :)
Ponieważ dużą część kosztów generowała podbudowa, która aktualnie mamy już wykonaną (co prawda  inaczej niż wstępnie zamierzaliśmy, ale jednak), byćmoże kompozyt jest jednak osiągalny.
Trochę radości z życia ...

sobota, 28 marca 2015

Marzenia kontra finanse

Marzenia o tarasie z kompozytu okazały się być marzeniami ściętej głowy.
Przesłana przez firmę wycena materiału i robocizny za taras z kompozytu na bagatelka 22 tys. została strawiona. Podjęliśy męską decyzję, że przcież inwestycja na długie lata, że to odkujemy itp.
Niestety koszty materiałów i wykonania podbudowy pod taras zweryfikowały nasze możliwości. 
Na 99% kompozytu na tarasie nie będzie. I śmiem wątpić aby 1% szans się ziścił, bo musiałabym trafnie puścić totka. A ja mam więcej szczęścia w miłości ...

Rozpaczliwie szukam więc materiału zastępczego, a łatwo nie jest.
Drewno naturalne odpada, jestem zbyt wygodna, pięlęgnacja mnie dobija.
Kostka brukowa w standardowych kształtach na taras mi nie pasuje.
Płytki - odpadają, musielibyśmy wylać płytę.
Pozostaje materiał typu BDO lub jakieś ładne płyty betonowe / kamienne w kolorze jasnej szarości.
Aktualnie koncepcji brak, a inspiracje w sieci wcale nie inspirują. 
Mam doła. Nie cieszy mnie nawet ostatni ułożony schodek 

niedziela, 22 marca 2015

Z miejsca na miejsce

We czwartek zamontowaliśmy resztę drzwi wewnętrznych.
Leżakowały od roku w naszym garażu, zajmując jakże pożądaną wolną przestrzeń, w oczekiwaniu na dobry czas.
Owy nastał. 
Pan Schodowy przygotowuje cokoły przy schodach, do czego potrzebne są mu opaski przy drzwiach.
A żeby oczywiście za miło nie było, to i przy montażu drzwi okazało się, że czeka nas jeszcze tynkowanie. Otwory drzwiowe były zdecydowanie za duże, zmniejszyliśmy je klejąc płyty k-g. Jenak nasze opaski aż tak szerokie nie są...
Mamy więc zamontowane drzwi bez opasek na zewnątrz pomieszczeń, rozgrzebane schody, które montują się już piąty tydzień - i przed Świętami skończone nie będą, świeży tynk i upaprane ściany malowane kilka miesięcy temu.
Tak czułam, że nim się `budowa` na dobre skończy, czeka nas `remont`.

piątek, 13 marca 2015

Czy wiedzieliście, że .... I taras w tle

Od prawie pół roku zmagamy się  z próbą odbioru budynku.
Czy wiedzieliście, że do odbioru niezbędne jest wykonanie tarasów i podjazdów i wszelakich podbudów z kostki?
Na działce prywatnej nie mogę wykonać tarasu z trawki jeżeli w pozwoleniu na budowę uwzględniono podłoże utwardzone. Nie mogę chodzić po błocie mimo, że Urząd Miasta nie funduje mi obuwia, a samochodu nie mam, ale podjazd być musi.
Wiedzieliście, czy może moja tzw. szanowna pani kierownik robi mnie w b...?
Podobnież takie żądania wysuwa inspektorat. Ten zaś na zadawane pytanie odpowiedzi nie udzielił stwierdzając, że nie jest powołany do udzielania porad.
Tak i stanęliśmy przez okrutną decyzją. Nim sie dorobimy szafy na ciuchy musimy zainwestować w kostkę.

Tak i udeżyliśmy do producentów/dystrybutorów/sprzedawców deski kompozytowej.
Wstępne obliczenia nas zabiły. 25 tysi bez robocizny i podbudowy.
Po mocnych redukcjach powierzchni tarasu zaprosiliśmy na poniedziałek Pana do pomiaru  i wyceny.

Ogólna koncepcja jest taka, aby kompozyt połączyć kostką granitową, z której wykonany będzie podjazd.











Rozmarzona jestem patrząc na zdjęcia kostki granitowej ułożonej bezfugowo w wachlarz, lekko porośniętej mchem. Rozwiązanie ekologiczne, ale i bardzo urokliwe.
Poezja.
Tak chcę.



sobota, 28 lutego 2015

Schody w licznych odsłonach

Nie, nie będzie zdjęć.
Nie do końca jest co fotografować.
Nasz stolarz ma generalnie kłopot aby do nas skutecznie dojechać.
Trzy tygodnie temu byliśmy umówieni na sobotę - zadzwonił rano, że coś mu wypadło - myślę sobie, że patrz walentynki ;) A że my też mieliśmy plany na wieczór to jakoś nas to nie obeszło.

W kolejną sobotę zawrócił się w połowie drogi, bo mu ktoś w dupe wjechał i bał się kontynuować podróż stukniętym samochodem.

We wtorek, kiedy już ujrzeliśmy nasze schody w wersji rozlicznych elementów, po przyklejeniu pieszego stopnia okazało, że się pióra na podstopnicach są o 3 mm za grube.

Dziś, podejście czwarte.
Mamy położonych 7 stopni. Niestety klej schnie w tempie niewystarczającym więc montaż trzeba rozłożyć na trzy etapy. Tak i same stopnie będziemy montować przez kolejne trzy tygodnie.
Choć tyle, że nam się nie śpieszy więc niska wydajność prac nie jest aż tak uciążliwa i irytująca.
Jedyny minus, to ograniczony dostęp do rozgrzebanej łazienki, którą liczyłam skończyć w marcu. 

Tymczasem może na koniec marca będziemy mieć pełne schody z balustradą...

sobota, 24 stycznia 2015

Grzejnik nie taki jak miał być

Upatrzyłam sobie grzejnik do łazienki.
Choć raczej nie łazienkowy. Nie tradycyjny ręcznikowiec.
Raczej tradycyjny pokojowy, ale niestety, żadem w dostępnej cenie mi do łazienki nie pasował.
Ot, śliczny Tubus.


Tak się dziwnie złożyło, że przy zakupie płytek podłogowych mój grzejnik w sklepie był na radosnej promocji. Pięć stów taniej! Nic tylko brać.
Wzięłam więc.
Już nawet przyjechał.
Nie taki jak trzeba.
Znaczy, grzejnik przyszedł taki jak trzeba.
Tylko zamówił nie taki jak trzeba.

Nie wiem czy to moja wina, że nie doczytałam, czy może wina sklepu że umieścił nie dość szczegółowy opis rozmiarów.
W każdym razie byłam przekonana że kupuję 100 cm szroki i 55 cm wysoki.
A tu niespodzianka. Mój grzejnik będzie 100 wysoki i 55 szeroki.
Nie che mi się bawić w zwroty, przesyłki, wysyłki.
Musimy przekłuć ścianę pod podejście.

Po za tym wszystko idzie zgodnie z planem.
Znaczy płytki mamy już na najbardziej krytycznej części obudowy wanny, czyli drzwiczkach rewizyjnych.

niedziela, 18 stycznia 2015

Jajks

Ilekroć tu zaglądam zdaję sobie sprawę jak niewiele się u nas dzieje.
I to nie efekt końca prac urządzeniowych, tylko dalece posuniętego lenistwa.

Po wielu tygodniach stagnacji, usprawiedliwianej niby poszukiwaniem inspiracji i materiałów, w końcu zabraliśmy się za łazienkę górną. Efekty na razie są marne, bo to zaledwie położone płytki pod wanną, ale my tak już mamy, że jak robotę rozgrzebiemy to mobilizacja jest.
Tak i może za dwa miechy położę się w wannie i będę podziwiała efekt naszych wytężonych prac.

Tymczasem, oczekujemy również na schody. Nasz majster w końcu uzyskał właściwy kolor stopni, jak to tłumaczył stosując niestandardowe metody nakładania niezliczonej ilości bejc, farb, lakierów i ciort jeszcze wie czego.
Zastanawiam się, czy schodzenie do takich szczegółów w informowaniu nas o stanie zaawansowania prac, odbije się ostatecznie na cenie usługi :/

...
...
.....
.
Tak że tego.
....
No niewiele się dzieje.

Może wiosna przyniesie więcej chęci do prac.
Ostatecznie czeka nas jeszcze budowa tarasu, podjazdów i ogólnie pojęte zagospodarowanie obecnie mocno zabałaganionego terenu.