czwartek, 22 listopada 2012

Coś przybywa

Wczorajszy dzień był leniwy. Koparka nie dotarła to i chłopaki nie mieli co robić.
Zajęli się więc szalowaniem studni. I odwalili kawał dobrej roboty. Choć czy aż tak dobrej to pewnie wyjdzie w trakcie eksploatacji.
Niemniej mają zapowiedziane, że każde wjeżdżające auto ma nakaz maxymalnego omijania.
Puki co się słuchają.

Dzisiejszy dzień był bardziej owocny pod względem budowlanym.
Kopara w końcu zaszczyciła plac budowy biorąc się prężnie do roboty.
Podsypka, która jeszcze wczoraj zalegała to tu to tam, lądowała "w domu".
Panowie mogli zatem zabrać się za rozkładanie kanalizacji.
Tak oto w domu mamy wejście kanalizacyjne i wodne :)



Wiemy już gdzie będzie kibelek i umywalka. Mamy też prysznic i umywalkę w kuchni.

Inni Panowie w międzyczasie "dobijali" podsypkę, tak mocno angażując żabę  w pracę, ze biedna zdechła o 14.
Podsypka nie została więc skończona, toteż dla zbicia czasu na fundamenty zaczęły wpadać maxy.
 

Jednym słowem są efekty.Nawet się tarasu prowizorycznego dorobiliśmy :)
Plany na dzień jutrzejszy są ambitne.

Żeby tylko pogoda dopomogła.

2 komentarze:

  1. no to zycze zatem pieknej pogody :) coraz ciekawiej u Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak ciekawiej, choć pogoda dziś pogrążyła zapał.

      Usuń