środa, 2 lipca 2014

Kuchnia, łazienka, pokój czyli wszystkiego po trochu ... w okrasie zdjęciowej.

Zacznijmy od pokoju.
Nasze panele.
Zgodnie z zaleceniem producenta odstane. Pół roku leżakowały na poddaszu ;)

 
Są cudne, mają wyczuwalną strukturę drewna, fugę na V (ciekawam kto to będzie czyścił) i matową powierzchnię (ciekawam jakie to będzie w czyszczeniu).
Obawiałam się, że będą bardziej złociste w kolorze (a to by było źle), ale po rozłożeniu i w zestawieniu z gresem w salonie pasują całkiem jak do pary. 

Kilka dobrych dni trwały obliczenia jakiej grubości podkład kupić, aby wyjść na równo z salonem. Kupiliśmy już listwe wykończeniową "na płasko", a wyszło jak zwykle czyli do d... A dokładniej tak

Listwa do wymiany (byłaby, gdybym odnalazła paragon :/ ), mamy spadek i to nie mały. Ot przyroda.

Żeby do tego nie było zbyt pięknie, ostatnie poszukiwania listew przypodłogowych zaowocowały wyborem takich na wysokość 10 cm. I nic by w tym stresującego,  gdyby nie rurki CO, które wychodzą ze ściany na wysokości ok. 8,5 cm.
Jeszcze nie wiem jak to ogarniemy, ale listew 8 cm już nie chcę.
Gdzie by mi tam do głowy przyszło, aby na etapie prac instalacyjnych projektować wykończenie podłóg!
Mądry Polak po szkodzie czy głupi przy robocie ?


Kuchnia. Cóż tu pisać.
Pokażę.

Tak mamy wodę w zlewie .
Franek działa jak ta lala. Mąż sprawnie podłączył hydraulike. Jak przyjedzie specjalista to tylko sprawdzi. Korek automat działa, syfon (już) nie cieknie. Po spuszczeniu wody wytarłam do sucha, co by zacieki nie zostały :P
No i moja kochana bateria Cooke&Lewis (tak_tak produkt_by_Castorama. I co! Niech mi ktoś pokaże takie cacko w takiej cenie!).
Kupowana, zwracana po namyśle i po powtórnej analizie rynku kupowana powtórnie. Puki co stanowi dla nas nowoczesny wynalazek. Dwie wylewki, trzy otwierania wody... Istny statek kosmiczny w porównaniu do naszej obecnej około_komunistycznej z dwoma kurkami zimna_ciepła. 
Oj będzie bolało przestawienie się.


No i ta łazienka nieszczęsna.
Aktualnie toczę walki z listwami sufitowymi. Nie toczyłabym, gdym człowiek matematyke trenował. A tak zostało między najwyższą płytką a sufitem 0,8-1,5 cm szczeliny i jakoś trza to zamaskować.
Nie jest łatwo. Ta ilość naroży doprowadzała mnie do szału przy płytkach, potem przy fudze a teraz przy listwach. Boję się użytkowania.
Nie muszę chyba wspominać, że listwy wymagają użycia akrylu dla wyrównania kątów <> 90st.
Jeszcze trochę.
Może skończę nim dojadą drzwi prysznicowe, czyli do przyszłego tygodnia ( przy czym nie, nie jest aż tak źle jak na foto niżej. Listwy przyklejone są po całości. Zostało głaskanie).
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz