czwartek, 4 października 2012

Ciężkich wyborów początki

Będzie sentymentalnie bo i tak czasem trzeba.
Troszkę wczoraj nie mogłam spać, to i myślałam.
W głowie skakały obrazki z przed dobrych kilku, a nawet nastu lat, kiedy się marzyło. Głównie o tym jak miałby wyglądać mój dom.
Wiem już, że ten który stworzymy, nigdy wizualnie nie dorówna tym z ideałów.
Życie weryfikuje. Życie, a raczej kasa. No i jeszcze kilka innych czynników, na które tak czy inaczej wpływu nie mamy.
Dawne marzenia o wielkich przestrzeniach, ogrodzie zimowy, komfortowej łazience i wielkiej kuchni z gigantyczną wyspą pełną ziół, pozostaną w strefie marzeń.
Wszak trzeba żyć rzeczywistością. A marzyć należy, wręcz trzeba.

Tak czy siak człowiek podjął pierwszą ciężką decyzję i nabył projekt dom (ku), który ów marzeń wizualnych nie zaspokoi.
Za to zaspokoi to najważniejsze. Mianowicie sam fakt posiadania domu. Może mniej przestronnego, może mniej wyrafinowanego, może ogród zimowy to łyk burżujstwa. Może... kiedyś się przekonam.
Tak czy inaczej mamy swój średni na jeża gabarytowo domek,w którym już oczyma wyobraźni mieszkam, mimo że na działce nie widać jeszcze fundamentów.

A to wszystko powyższej wina Pana Męża, który przedwczoraj drogę wjazdową dla ciężkiego sprzętu rozłożył. To mi nutka wyobraźni się puściła.
Idę dalej ziorać w okno. Może dojrzę jaką kopare :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz