poniedziałek, 16 września 2013

3 action in one day

Co za dzień szalony...
Aż mi się na inglisz wzięło. 

Trwa czwarta doba walki z montażem stelaży pod ocieplenie. O ile przed robotą byłam przekonana, że stelaże poleca jak z piórka, a z watą będzie cyrk, tak teraz stelaże wychodzą mi bokiem. Przy czy końca nie widać. Nie ruszyliśmy jeszcze obróbki okien dachowych i krokwi koszowych.
Zanosi się jednak, że w ramach relaksu, żeby nie zwariować, w środę zaczniemy kłaść watę na stryszku, gdzie stelaże skończone. A w tzw. międzyczasie będziemy na dochodne wykańczać koszowe.
Aktualny, mało profesjonalny stan wygląda następująco. 



 Do tego w komplecie wszędzie wala się wata.
O ociepleniu tyle, bo po dniu dzisiejszym, mam go serdecznie dość. 

Przyjechał do nas również Pan z Tauronu zamontować licznik. Był dość punktualnie.
Okazało się jednak, że robota jeszcze się nie skończyła.
Przed montażem skrzynki nasi Elektrycy musieli rozplombować pierwszy w szeregu licznik na listwie, żeby coś tak pociągnąć.
Że o powiyższym nie powiadomiliśmy Tauronu przy umawianiu terminu montażu licznika, to Pan nam dziś oznajmił, że nie zaplombuje. Bo on zlecenia nie ma! Na tro żeby założyć dwa kawałki drucika z plakietką!
Musimy jechać do Tauronu i złożyć zamówienie na "oplombowanie zabezpieczenia przedlicznikowego". Wtedy przyjedzie Pan po raz wtóry, z takimi samymi drucikami jak dziś i plakietkami, ale inną naklejką na papierku.
Ot Ci biurokracja. 

Najlepszy  hit miał miejsce z drzwiami. Tak, tak, doczekaliśmy się drzwi zewnętrznych :D
Panowie byli umówieni na dziś godz. 8,00-8,30. 
Zapadła godz. 10,00 a Panów ni widu ni słychu. To my za telefon i dzwonimy. 
Mąż się przedstawił z nazwiska (że mamy ochronę danych osobowych to owego nie podam, ale roboczo nazwijmy nas Państwem X ;P). 
To i mąż mówi: Tu Pan X mieliście być dwie godziny temu?
Na co Pan odpowiada: Ale my jesteśmy  u Pana X. Właśnie montujemy!
Mąż: jak to montujecie, jak Was tu nie ma.
Pan: No tu w Nieznanowicach. 
Mąż: Gdzie?! My jesteśmy na ulicy YYY!
Pan: ...konternacja... To ja zaraz oddzownię. 

Pięc minut później dzowni Pani żona Pana montera i oznajmia, że nastąpiła tak niesamowiat zbieżność, że było dwóhc zpanów X i oni pomylili i pojechali do tego drugiego. 
Mąż: Ale chyba nie z naszymi drzwiami
Pani: Nie Państwa drzwi tu są.
...itd. 
Tak oto delikatnie wymusiliśmy na Państwu monterach drugą robotę w ciągu tego dnia. 
No przesz jak się umówili, a strare drzwi zdmeonotwane, to co ja teraz z tym fantem miałbym zrobić, np. do środy?
Tak więc przyjechali. Zamontowali. Przeprosili za nieporozumienie. 
Mamy drzwi :) 
Z prawdziwego zdarzenia.  Drzwi z nieprawdziwego zdarzenia stają oparte o ścianę, o tam po lewej stronie.
 Zameczek listowy, z kompletem 5-ciu kluczy. 


Czekamy co przyniesie jutro.
Czyli dzień piąty walki z profilami i montaż gazomierza. 

2 komentarze:

  1. Witam,czy mogłabym zapytać jaki macie kolor drzwi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że mogłabyś zapytać :)
      Drzwi są w kolorze stary dąb z palety producenta.

      Usuń