środa, 22 maja 2013

Małe porażki i drobne zwycięstwa czyli jak to miało się zacząć 20-tego czyli mądry polak po szkodzie

Tynki zostały dwa miesiące temu klepnięte na 20-tego maja.
Ostatecznie zwożenie materiału przełożono na 21-ego.
I nic by w tym dziwnego gdyby nie fakt, że po przybyciu na miejsce ekipy i zwaleniu ton cementu i innego piachu nie okazało się, że siła którą dysponujemy w starym budynku ma za "słabe" stopki. Cokolwiek to znaczy z technicznego punktu widzenia, dla nas oznaczało porażkę uniemożliwiającą położenie tynków. 
I tu dziwi mnie jak to jest, że szef ekipy przyjeżdża na budowę 2 miesiące przed robotą ogląda samą budowę, pyta czy jest siła, ale ani słowa o jej parametrach. Przecie my nie elektrycy to i człowiekowi do głowy nie przyszło, że tu coś może być za mało.
Gdyby nie fakt, że ekipa kładzie dobrze i jest stosunkowo dobra cenowo, a do tego mamy koniec maja i marne perspektywy na znalezienie innej ekipy, to byśmy ich w tył kopnęli.
Choć jak się okazało po konsultacjach ze znajomymi w trakcie budowy, inni tynkarze też nie wdają się w szczegóły co do mocy siły.

Niemniej przed oczami przeleciała groza opóźnienia wszystkich prac a tym samy odwleczenia w czasie przeprowadzki.

Na szczęście mąż z głową na karku (choć pewnie też w nerwach), chwycił za Nokie i wykonał telefon do przyjaciela.
Pan Zbyszek - nasz elektryk po raz kolejny okazał się fachowcem niezawodnym, a przede  niesamowicie ludzkim i dobrym człowiekiem. Ot nasz skromny Pan Zbyszek, na drugi dzień - czyli dziś- rzucił aktualną robotę, przybył na miejsce, przeanalizował stan naszych korków, pozostawił swojego pomocnika z dyspozycją co robić, a sam popędził do elektrowni załatwić formalności  do zmiany "czegoś tam" co pozwoli na zwiększenie mocy czy czegoś tam żeby maszynka tynkarska mgoła pracować.

Tak oto podjęliśmy męską decyzję, że nie ma co liczyć na stare podłączenia i trzeba robić podłącz prądu. Fakt, będziemy bulić jak za woły, ale ki wie ile razy jeszcze może się okazać że siła nie taka. Może to nieoszczędne podejście ale dość mam innych stresów.
Czekamy na telefon od Pana Zbyszka na informacje kiedy ma czas wjechać z kopareczką i robić co do niego należy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz