piątek, 27 czerwca 2014

Wysyp tematyczny

Czy ja tu coś ostatnio skrobałam, że jak dobrze (...) to w sobotę panele ?
Chyba w minionym tygodniu nasz nie doceniłam.
Panele już leżą. Pyknęliśmy pokoik w dwa wieczory.
Pozostaje kupić i zamontować listwy podłogowe i można spać : )

Łazienka doczekała się malowania. Dziś próbowałam robić doktorat nad listwami sufitowymi i po tym jak do kosza poszła jedna sztuka, olśniło mnie, że małżonek chyba kiedyś nabył skrzynkę uciosową. Tylko mężą brak. Tak porzuciłam listwy, bo szkoda mojego czasu i samego materiału.
Zrobię jutro.

We czwartek dotarła ostatnia szyba balustradowa i profile wykończeniowe. Dostaliśmy też jakiś cudowny środek do impregnacji powierzchni inox (profili na balustradzie). Puki co efekt rewelacyjny i chyba uruchomię go również do całego sprzęta kuchennego.

Tymczasem.
Odbyliśmy poważną rozmowę z Panią_Kierownik_Budowy. Ustaliliśmy czego nam brakuje, aby zgłosić odbiór - nie jest źle. Najważniejsze i chyba najbardziej czasochłonne, to skonstruowanie balustrady na schody.
Geodeta złożył papiery do UMK do inwentaryzacji powykonawczej. Jesteśmy umówieni na pomiary w terenie na połowę lipca (cóż, sezon urlopowy).
15 lipca montujemy pierwszą partię drzwi. 
Podjęliśmy decyzje zakupowe: lodówka, drzwi prysznicowe, klamki do drzwi wewnętrznych, dzwonek do drzwi, stół i krzesła :/ Zakupy w weekend.  Nic tylko obrobić bank.
Zdjęć brak.
Dlaczego notorycznie zapominam zabierać aparat ?

niedziela, 22 czerwca 2014

Parcie na przeprowadzkę

Od kiedy rehabilitant pozwolił poruszać się o jednej kuli, a w warunkach domowych wręcz bez, wpadłam w szał. Szał parcia na przeprowadzkę.
Już nie mogę na tyłku wysiedzieć i nic mnie do tego nie zmusza. No może prócz puchnącej na noc kostki.
Niemniej lekkie prace wykończeniowe traktuje jako rehabilitacje :x
Tak to sobie tłumaczę.

Tak oto udało się ma w zakończyć męczrnie fugową w łazience.
Pozostało malowanie sufitu, przyklejenie listew wykończeniowych, zamontowanie wc i oczekiwanie na szafkę łazienkową. A jeszcze drobny wydatek na wielkie lustro i zabudowę prysznica. Ot pikuś.

Pokój na dole doczekał się parapetu i gruntowania. Liczę, że w najbliższą sobotę zaczniemy układać panele. 

Kominek też osiągnął końcową formę  i dwie warstwy gruntu.

A kuchnia: zasilikowana, wzbogacona o kilka pierdół z Ikei ( :D ). Czeka tylko na lodówkę (finansowo o zgrozo), podłączenie sprzętów i gruntowne sprzątanie.

Reszta się jakoś z czasem wyklaruje...


czwartek, 12 czerwca 2014

Come_in`ek

Dziś dotarł Pan Roman
Nie pamiętam czy się chwaliła, że Pan Roman dał ciała. Zapomniał zamówić kamień. Przyznał się dwa tydonie po tym jak kamień miał zamówić. W sumie dobrze że się przyznał.
Niestety przez to przeciągnął się termin oddania naszego kominka.
Pan Roman jak się zaczaił co nawywijał, ze stresu dotarł do nas powtórnie na pomiar. 
Cokolwiek nie było, dziś kamień i lufty zamontowano.
Szybko_poglądowo wygląda to tak.
 
 
Kamień: czarny granit na połysk
Lutry: od Kratki.pl

Zostało zaciągnąć docelową powłoką i kolejna rzecz do odhaczenia  z listy "do it przed przeprowadzką".

W ramach rekompensaty, obuswy czasowej Pan Roman zostawił nam gift w postaci "odkurzacza- separatora" do kominka.
Traktuję to jako prezent na rocznicę ślubu ;) Jutro stuknie nam pięć lat

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Kiedy się doczekamy?

Jak nam znajoma polecała Pana G. od mebli kuchennych, mówiła że Pan ma jedną wadę. Miewa kłopoty z dotarciem na pomiar.
Jakoś tak u nas sprawnie poszło. Tylko dwa razy przekładaliśmy spotkanie.
A że cena konkurencyjna, uznaliśmy że Pan G. popełni również naszą szafkę pod umywalkę.
Pan był u nas dawno temu, kiedy to okazało się, że umywalkę kupiliśmy złą.
Ki mnie czort podkusił, że mu wtedy nie kazałam mierzyć ?!
Już by było. Dostałby później cynk jaka umywalka i mógłby działać.
Tymczasem minęły nie kłamiąc jakieś dwa miesiące jak Pan G. do nas nie może dojechać.
A łazienka, powoli coprawda, ale jednak skłania się ku końcowi prac.
A szafki, ba pomiaru, jak nie było tak  nie ma.
Ja wiem, że taka szafka, dla takiego Pana G. to mikroskopijne zlecenie. Ale kurcza, my na dorobku są. Cały dom do urządzenia. Panu G. albo na klientach, albo na pieniądzach nie zależy.

Wpadam w lekkie przerażenie.
Szukać nowego Pana co mi szafkę popełni ?!
A ktoś musi, bo mamy mało miejsca i słupa. Musi być na miarę, żeby sprytnie zagospodarować przestrzeń. Ikea tu nie pomoże.
A może dać Panu G. last chance ?
Może mnie zaskoczy?

Edit: godzinę później.
Niech mi ktoś powie, że nie ma mocy w internecie. Albo, że telepatia nie istnieje.
15 minut po tym jak się tu wywnętrzyłam, zadzwonił Pan G., że jedzie, że zaraz będzie.
Był ! Dotarł !
Mąż będzie zły, że się tak ekscytuję przybyciem obcego Pana :P
Za trzy tygodnie mamy dostać szafkę.
Pan G. się kajał.
Czyżby tym razem dotrzymał terminu?