czwartek, 31 stycznia 2013

Zmiana stanu rzeczy

Mamy okna!!!
Radości!!!
Panowie Oknowi dotarli do nas w wyznaczony terminie o wyznaczonej porze. Więcej, mieli być pomiędzy 8 -9, a o 8 zadzwonili, że będą na 20 minut. Cóż za firma!
Montaż trwał niespełna 5 godzin z godzinną przerwą na schnięcie pianki. 

Wszystkie okna zostały wymacane i sprawdzone czy działają jak należny.
Termoramki są tam gdzie mają być.



 Nasz dąb bagienny
Tak oto w domu w ciągu godziny zrobiło się cieplej. Wiatr przestał hulać i w zasadzie to za miesiąc będzie można tam spać :)

Mąż z teściem zamontowali też przejściowe drzwi.
Trochę niezgrane kolorystycznie, ale chyba to przeżyję ;)
Teraz chałupa jest pod kluczem i zwiedzanie odbywa się tylko za zgodą i w obecności właścicieli :)

Abstrahując okna są piękne. Cóż więcej może rzec kobita.

środa, 30 stycznia 2013

Złodziejstwo i tyle..

... tyle i nic więcej nie potrafię wyprodukować na dzień dzisiejszy.
Jakiś złodziej zapierdzielił naszą osobistą tabliczkę informacyjną na przekroczenie tonażu.
Się jakiemuś złodziejowi przydała. 
50 zł poszło w piach.
Teraz zapewne trzeba będzie kupić kolejną. Bo zgoda w dalszym ciągu potrzebna. A my obowiązek wywieszenia takiej mamy.

Niech owemu ręka uschnie.
Ot!

Sfrustrowana...

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Drobne realizacje i duże irytacje

Ruszamy dalej?
W czwartek mają przyjechać okna :))))) Niestety pod moją nieobecność, więc nasz dąb bagienny zwizualizuję dopiero w piątek.
Będą też robocze drzwi.
Prowizoryczna brama garażowa - patrz blacha falista ;)- zamontowana przez męża.
Prawie zamykamy stan.
To i instalatora pora klepnąć.
Około 10 lutego wpadają goście od wod-kan.
Na 6 telefonów tylko dwóch Panów nadawało się do wizyty na budowie. Wygrał Pan numer 1.
Liczę, że pozytywne opinie na temat Pana i dobre wrażenie jakie prawił w rozmowie na miejscu potwierdzą się w robociźnie. 

Tymczasem nerwy zżera dwudniowa wizyta w "najcudowniejszym i najbardziej otwartym dla klienta" polskim banku. PKO BP poraża swoim biurokratycznym i nieludzkim podejściem do klienta. Przyczyna ciężkiej irytacji - likwidacja książeczki mieszkaniowej z premią gwarancyjną. W temacie więcej za kilka dni jak ochłonę i będę mogła podejść bardziej obiektywnie do tematu. Choć to chyba nie możliwe.

Cieszy mnie jednak rozdział pierwszy tego wpisu to i o PKO spróbuję dziś nie myśleć.
Do przeczytania niebawem.

piątek, 18 stycznia 2013

Wisielczy nastrój budowlany...

Będzie zagadka.

Co to takiego: Stęka, jęka i sam nie wie?
Opd. : Polski instalator zimową porą.

Niechże mi kto powie, bo ja chyba nie dzisiejsza, jak to jest. Dzwoni człowiek do tzw. Specjalisty instalatora, niekiedy nawet z polecenia. Wiemy tyle że ów Specjalista "zajmuje się" montowaniem na budowie instalacji wod-kan, co, może coś jeszcze.
Pyta człowiek owego specjalistę czy ten wykonuje ogrzewanie podłogowe i słyszy człowiek w słuchawce: ".... nooooo, się da zrobić myślę".
A płaszcz wodny robi Pan: ".... nooooo kiedyś robiłem, ale wie Pan toto dobre to nie jest".
A ile Pan by policzył za robotę -tu pada specyfikacja domu-: "noooo wie Pan, to się tak nie daaaa".
To ja Panu wyślę rzuty i jakieś szczegóły na pocztę: " nieeee noooo ale to nieeee, to trzeba zobaczyć, wie Pan...".
To kiedy Pan może przyjechać ZOBACZYĆ: " noooo to może, w sobotę, nie w te, nie może następną, choć wie Pan może za trzy tygodnie...".

Tak oto odbywa się rozmowa z kolejnymi trzema Panami Specjalistami.

Czy mi się w głowie poprzewracało i błędne mam pojęcie, że do roboty, jak owa jest, to trzeba mieć szacunek.
Czy się ludziom nie chce?
Czy mi się aby o uszy nie obiło że ponoć kryzys jest. I że ponoć dosięga mocno strefę budowlaną.
Czyżby?
Czy Panowie Specjaliści zwyczajnie znają się tylko na fizycznej robocie, a nie na  marketingu i PR?
Przecież tu też trzeba się sprzedać.
A może to zasługa tej przygnębiającej pogody i Panowie Specjaliści popadają w depresję zimową, to i gadać się im nie chce. Gadać a co dopiero robić.
Ostatni argument wpadający do głowy to fakt, że Panowie są Specjalistami tylko po godzinach urzędowej pracy - czy więc są godnymi zatrudnienia. Przecież ja chcę się wprowadzać do domu a nie czekać aż Pan znajdzie łaskawie czas aby zaszczycić moje skromne progi w celu ZOBACZENIA. 

Łech.... Lista Specjalistów zawężą się do jednego wod-kan + co + gaz i jednego elekryka.
Tylko tylu potrafi nawiązać dialog i sprzedać swoje usługi. 

sobota, 12 stycznia 2013

Wyposażenie kuchni - zlewozmywak

Myli się ten - patrz ja- który wierzy, że fizyczny przestój budowlany oznacza oderwanie do codzienności.
Po dzisiejszej wizycie instalatora zrozumiałam, jak niewiele mam czasu, żeby ostatecznie ustawić kuchnie i łazienki.
I o ile z łazienkami większego problemu nie ma, to już urządzenie kuchni jest nie lada wyzwaniem.
A kluczowym zagadnieniem jest lokalizacja lodówki, zlewu i zmywarki.
Z płytą wyboru zasadniczo nie mam, więc i myśli złe odsuwam w czasie.

Tymczasem dzień dzisiejszy spędziłam na chaotycznym przeglądaniu zlewozmywaków z osprzętem.
I generalnie ciągi mam na zlew granitowy, chyba w kolorze popiel choć nie wykluczam mocha.
Ma być:
- 1,5 komorowy (bo na więcej miejsca nie mam a i po co więcej skoro w planach zmywarka),
- z półką ociekową (a co!),
- obowiązkowo w oko wpadł mi wmontowany dozownik (to i być musi - gadżeciarstwo?),
- automat do odpływu (drażnią mnie walające się wszędzie "korki"),
- no i bateria, tak bateria stojąca, prosta w linii z wyciąganą wylewką w kolorze chrom.
Czy to wiele?!

Ot poniżej żebym pamiętała co mi się podoba







A tu taki mercedesik narożny, którego nie wiem gdzie znalazłam, ale pamiętam że kosztował dość nie mało.


I w temacie baterii



Bądź tu człowieku mądry i miej więcej przestrzeni życiowej.

czwartek, 10 stycznia 2013

Etap I - zakończony

Niniejszym uznaje się stan "surowy otwarty" za zamknięty.
Wczoraj opuściły nas ekipy Murarzy i Dachowców pozostawiając po sobie niebywały porządek :)
Dachowcy  wykazali się pełną fachowością instalując daszek nad wejściem na warstwie styropianu pod ocieplenie. Rynny też zostały osadzone z rezerwą.
Mamy też na piętrze trzy drewniane słupy podporowe. Dwa w pokoju i jeden niestety w łazience. Czeka nas zatem zabawa związana z przywracaniem do naturalnej barwy i impregnowaniem. Bo generalnie ze względów estetycznych planujemy zostawić je na wierzchu, a nie obijać regipsem. Ot taki eko_akcent ;)

W między czasie pozostało czekać cierpliwie na montaż okiem  i porównywać oferty instalatorów.
W każdym razie na pewien czas, mam nadzieję że nie długi, zapanuje tu cisza.

niedziela, 6 stycznia 2013

Piersze okna na świat i wybór pokrycia dachowego

Niespełna dwa miesiące po rozpoczęciu robót nastąpiło pierwsze otwarcie pierwszych  okien w domu.
Z pełną odpowiedzialnością muszę stwierdzić, że niebawem uzyskamy stan surowy otwarty.
Dachowce mocno zorganizowani w czasie w przeciągu ostatnich czterech dni położyli ostatnie łaty, zrobili wykończenia i zaczęli transportować dachówkę.

 Aktualnie nasz home wygląda następująco.



 Do skończenia dachu pozostało wykończenia w kątach spadu dachów, przeciągnięcie daszka od garażu do drzwi wejściowych,  ześrubowanie elementów drewna i zamontowanie śniegołapów, na które zdecydowaliśmy się w ostatniej chwili i które jeszcze do nas nie dojechały.

W temacie dachu.
Dużo nerwów kosztowało nas podjęcie ostatecznej decyzji co do rodzaju pokrycia, a następnie odpieranie argumentów rozlicznych "wujków_dobra_rada". Bo oczywiście każdy wie lepiej i w ogóle po co pchać forsę w dachówkę. Czy są jakieś namacalne różnice (oprócz finansowych) pomiędzy dachówką o blachą, penie się nie dowiemy.
Dla mnie dachówka jest po prostu materiałem cieplejszym, trwalszym i cichszym.
Tak więc kiedy postanowiliśmy olać blachę i postawiliśmy na dachówkę oczywistym było, że trzeba kupić ceramiczną i że nie będzie glazurowana. Kolor też był dla nasz rzeczą oczywistą. Najwięcej czasu poświęciliśmy na model.
Moim faworytem zawsze będzie model domino. Prosty, klasyczny, pasujący do każdego wykończenia budynku. Niestety na ziemię sprowadziła mnie cena i Mąż.
Tak oto po długich dniach męki nasz wybór padł na model MonzaPlus od ROBEN`a kolor antracyt Dachówka z uwagi na wielkość dość wydajna i cenowo i czasowo przy rozkładaniu.
fot. Roben


Jedno jest pewne, zdjęcia zamieszczane w necie czy to na stronach producentów czy też innych dusz, nijak się mają do odbioru wizualnego w realu. Więcej, dachówka jest tak niewdzięcznym produktem, że nie można sobie wyobrazić jak to będzie wyglądać na dużej powierzchni dachu nawet jak się stoi przed kilkoma paletami. Nasze poszukiwania dachówki oparły się nawet o rajdy terenowe i baczne obserwowanie w słońcu i deszczu domów obcych ludzi.

W tzw. między czasie Murarze skończyli ścianki działowe na piętrze, zamurowali progi pod okna zgodnie z wymogami dostawcy okien.
Poniżej łazienka na piętrze, puki co stwarza wrażenie gigantycznej jak na warunki domku jednorodzinnego. Ha, będę miała SPA !!!

 Następnie zabrali się za działówki na parterze i zalanie schodów do nieszczęsnej pralnio - spiżarni. Oczywiście jakiś bezpański, niechciany na budowie gość w postaci kota nie omieszkał pozostawić po sobie śladów w nowych schodkach.
A na koniec prawdziwie kuchennie w naszej kuchni. Cóż za design ;) Nie ma to jak recyklingowe podejście do tematu aranżacji wnętrz. 

sobota, 5 stycznia 2013

Dwa razy przemyśl czyli mądry polak po szkodzie

Niniejszym rozpoczynam nowy cykl jak w tytule.

Rozdział I: Schody
W naszym przypadku murowane - celowo.
Pod schodami obniżone, niewielkie pomieszczenie o przeznaczeniu pralnio - spiżarnia czy cóś.
Ot tak się to mniej więcej prezentuje. 

Aby właściwie wykorzystać tamtą przestrzeń, na poziomie pierwszego schodka mają znaleźć się drzwi - ramka niebieska, a na przestrzeni kąta rozwarcia wymyśliłam sobie ściankę - krecha czerwona.
I wszystko fajnie ale ścianka MUSI być murowana.
MUSI bo do niej ma być przytwierdzona barierka.
MUSI bo ścianka ma być trwała i odporna na urazy. 
MUSI bo Pani Właścicielka sobie wymyśliła.
A gdyby wymyśliła sobie nieco - patrz miesiąc- wcześniej to zrobiłoby się szersze o 20 cm schody dolne, tak żeby teraz nie zabierać ich szerokości.
Tak więc ścianka murowana nie będzie - bo przecież ważniejsza jest sama funkcjonalność schodów i ich szerokość.
Nie chcem regipsu ani boazerii w tym miejscu. Nie chcem ale MUSZEM.
Liczę że nadejdzie rychłe natchnienie jak to zrobić, żeby ścianka była murowana a nie nachodziła na schody.